Kevin Smithstanął przed niezwykle trudnym zadaniem. W roku 1994, kiedy to jego debiutancki obraz, zatytułowany Clerks, wywołał sensację na festiwalu filmów niezależnych w Sundance, ten młody reżyser stanął przed szansą rozwinięcia skrzydeł. Dostał nawet kredyt zaufania od wielkiej wytwórni, dla której miał zrealizować hit kinowy. Niestety, nakręcony przez Smitha obraz nie odniósł sukcesu na miarę debiutu. I wtedy oKevinie zapomniano na długie trzy lata. Przełom nastąpił, kiedy nakręcił W pogoni za Amy, którą do dziś, co niektórzy, nazywają jego najlepszą produkcją. Jednak w 2004 roku, po klęsce kasowej i artystycznej miernego filmu Dziewczyna z Jersey, Smith postanowił odświeżyć temat, którego w pełni nie wykorzystał, tworząc pierwszą część Clerks. Na wiadomość o kontynuacji filmu, niektórzy znawcy pukali się w czoło, widzowie natomiast uważali to za zwykły skok na kasę. Jak było naprawdę? Czy Smith rzeczywiście zamierzał odcinać kupony od sławy? Na nasze szczęście, nawet przez chwilę nie miał takiego zamiaru. Druga część kultowej opowieści o dwóch przyjaciołach, którzy razem pracują, gnębią się nawzajem i obrażają klientów, odniosła jeszcze większy sukces niż film zrealizowany w 1994 roku. Być może dlatego, że widzowie, po dwunastu latach, byli już nieco oklepani z niekonwencjonalnym stylem
[empty] Smitha i mieli
[empty] większe rozeznanie w
[empty] jego wcześniejszych produkcjach. W związku z tym, jak nietrudno się domyślić, sale kinowe były zapełnione do ostatniego krzesełka. Fani reżysera nie zostali rozczarowani. Clerks 2 zaskoczył ich już na samym początku, kiedy to zostaje spalony sklep, znany doskonale z poprzedniego filmu
[empty] o Dante i Randalu. W zasadzie, oba te filmy diametralnie się od siebie różnią. W dwójce jest więcej zabawnych dialogów, komicznych scen i postaci. W
[empty] jedynce natomiast dominował absurd, obecny w każdej scenie. W recenzowanym przeze mnie filmie tego ten absurd objawia się dopiero w słynnej scenie z osłem. To jednak nie przeszkadza w oglądaniu. Niektórym film na pewno się nie spodobał, właśnie ze względu na ten zwierzęcy wątek. Fanów Smitha jednak powalił na kolana. Fabuła. Dante Hicks jest świadkiem, jak sklep, w którym pracował dziesięć lat, zostaje strawiony przez szalejące płomienie. Wkrótce potem, wraz ze swoim najlepszym przyjacielem, Randalem, zatrudnia się w knajpie typu
[empty] fastfood. Ich szefową jest atrakcyjna bratanica właściciela baru, Becky, która podkochuje się w Dantem. Ten, chociaż też coś do niej czuje, ma zamiar ożenić się ze swoją narzeczoną i wyjechać na odległą Florydę. Randal
[empty] postanawia urządzić kumplowi pożegnalną imprezę. Wszystko się komplikuje, kiedy Becky oznajmia Hicksowi, że jest z nim w ciąży... Jak widzimy, fabuła jest zdecydowanie bardziej rozwinięta
[empty] niż w pierwszej części. Nie jesteśmy już świadkami ciągłych kłótni bohaterów z klientami, reżyser
[empty] tym razem pokazuje nam życie prywatne bohaterów. W ClerksSmith miał jeszcze jakieś zahamowania. W dwójce zostaje pozbawiony jakichkolwiek oporów. Żartuje sobie ze wszystkiego i ze wszystkich, nie popuszcza nikomu, nawet rasiści dostają od niego po tyłkach. Wiele scen z tego filmu wzbudza kontrowersję, szczególnie postać pobożnego Eliasza, gnębionego przez Randala. Scenariusz zawiera kilkaset przekleństw, dlatego nie polecam tego obrazu wrażliwcom. Ani tym, którzy nie chowali się na tekstach Tarantino. Właśnie dlatego filmyKevina Smitha
[empty] zawsze będą na czasie. Kolejne pokolenia będą się nimi zachwycać. Bo takie produkcję jak Clerks 2 raczej nigdy się nie zestarzeją.