"Lollipop Chainsaw" to przykład niezwykle odważnego podejścia do gier wideo. Nie chodzi nawet o tematykę, ilość krwi czy ujęcia prezentujące majtki głównej bohaterki. Odwaga twórców z japońskiego studia Grasshopper Manufacture jest efektem ubocznym ich artystycznej filozofii – "Lollipop Chainsaw" to produkt, który podobnie jak "WET", "Brütal Legend" i kilka innych świetnych i niekonwencjonalnych gier, przepadnie na rynku wypełnionym po brzegi sequelami i rebootami. Nie zmienia to jednak faktu,
[empty] że jest to gra, której warto poświęcić trochę czasu. Juliet Starling to (nie)zwykła nastolatka – cheerleaderka z
[empty] powołania, pogromczyni zombie z urodzenia. Wraz z całą rodziną od lat broni Ziemi przed żywymi trupami (nie mylicie się, gra sugeruje, że owe inwazje nadgnilców są nader częste). Gdy nielubiany w szkole gocki nieudacznik Swan postanawia otworzyć wrota do Zgniłego Świata, liceum w San Romero staje się kolejnym polem bitwy z truposzami. Wtedy
[empty] do akcji wkracza Juliet wraz z piłą łańcuchową. Fabuła, będąca rollercoasterem najróżniejszych konwencji, to znak firmowy Sudy51 – głównego projektanta gry. Autor potrafi żonglować popkulturowymi motywami, wie też, jak wykorzystać azjatyckie stereotypy na temat Zachodu. Nic więc dziwnego, że niemal każdy element gry jest przerysowany do granic możliwości – czy to bossowie będący oczywistymi żartami z legend muzyki rockowej, czy nasz chłopak, Nick, przedstawiciel licealnej subkultury "jocks" w baseballowej kurtce i z czupryną z charakterystycznym zawijasem (odcięta przez Juliet głowa Nicka pomaga Graczowi i komentuje
[empty] bieżące wydarzenia!). Poza aspektami koncepcyjnymi i groteskowymi efektami specjalnymi absurdalne poczucie humoru twórców towarzyszy nam także w dialogach, by wspomnieć tylko teksty o proboszczu faszerującym Nicka pigułkami gwałtu, sumienne przyrzeczenie masturbacji złożone Juliet przez uratowanego licealistę czy całą gamę finezyjnych przekleństw. Głównym daniem jest oczywiście walka z zombiakami. "Lollipop Chainsaw" to typowy hack&slash, podobny zresztą do jednej z poprzednich gier Grasshopper – "No More Heroes". Juliet może wykonywać lekkie ataki, którymi "zmiękczy" wrogów, potrafi również wyprowadzić mocarnego combosa piłą łańcuchową. Ekran spływa krwią, a z zombiaków wypadają medale, za które kupujemy nowe sekwencje ciosów, powiększamy pasek zdrowia albo rozbudowujemy arsenał specjaliów. Na swojej drodze spotkamy potężniejsze odmiany wrogów, np. wybuchających czy ziejących ogniem, a także bossów. Walka z nimi jest długa, wymagająca i zazwyczaj polega na znalezieniu i wykorzystaniu słabych
[empty] punktów. I choć przygoda kończy się szybko (ukończenie gry zajmuje około 5-6 godzin), to wzorem najlepszych japońskich slasherów mamy tu tony rzeczy do zebrania, wyzwania zarówno lokalne, jak i sieciowe oraz możliwość bicia rekordów. Za prezentowanie wdzięków Juliet i wizualną stronę jej przygody odpowiada silnik Unreal Engine 3. Niestety, w porównaniu do takich gier jak "Gears of War" grafice "Lollipop Chainsaw" daleko do ideału. Sprawę ratuje specyficzny styl prezentowania postaci oraz efekty specjalne – twórcy bombardują gracza cukierkami, różem i brokatem. I choć mieści się to wszystko w konwencji parodii, bez strzykawek z insuliną się nie
[empty] obędzie. Udźwiękowienie z kolei jest świetne – aktorzy podkładający głos pod głównych bohaterów spisali się znakomicie, a ścieżka dźwiękowa skomponowana przez Akirę Yamaokę oraz Jimmy'ego Urine doskonale współgra ze starymi hitami w rodzaju "Lollipop" autorstwa
[empty] Chordettes. "Lollipop Chainsaw" to jedna z najciekawszych [url=http://xn--e1aebcqhurq4g.xn--p1ai/forum/odnazhdy-v-skazke-once-upon-a-time/2941-gra-capsule-force-do-sciagniecia-za-darmo.html][empty][/url] produkcji w tym roku. W nieco wulgarny, ale pomysłowy sposób ujmuje motyw inwazji żywych trupów. Do tego świetnie bawi się konwencjami i odniesieniami do amerykańskiej kultury popularnej. Fani kina klasy B, wielbiciele absurdu, groteski i szaleńczej popkulturowej jazdy będą zadowoleni. Dzieło Sudy51, choć pewnie zajmie miejsce na tronie najbardziej niedocenionej gry 2012, jest bodaj najciekawszą produkcją ostatniego półrocza.