Benvenuto, Ospite
Nome utente: Password: Ricordami
Benvenuti sul nostro forum Kunena!

Dì a noi e ai nostri soci chi sei, cosa ti piace e perché sei diventato un membro di questo forum. \ N Diamo il benvenuto a tutti i nuovi iscritti e speriamo di vederti in giro!

ARGOMENTO: pobierz Cradlea 1

pobierz Cradlea 1 9 Anni 8 Mesi fa #33

  • roxannestrother
  • Avatar di roxannestrother






















Clint Eastwood, wzorem swoich wielu filmowych bohaterów, zdaje sobie nic nie robić z upływu czasu od wielu lat udowadniając, że choć zbliża się do osiemdziesiątki to jednak bynajmniej nie myśli o zasłużonej emeryturze. W 2003 Five Nights at Freddys 4 gra do pobrania za darmo roku przedstawił nam "Rzekę tajemnic", rok później oscarowe "Za wszelką ceną", a w ubiegłym roku zrealizował dwie wojenne superprodukcje opowiadającej o krwawej walce o wyspę Iwo Jima - jednej z najważniejszych bitew II Wojny Światowej. Pierwsza z tych produkcji zatytułowana "Sztandar chwały" właśnie wchodzi na ekrany naszych kin. Powstały na podstawie książki Jamesa Bradleya i Rona Powersa film opowiada historię sześciu żołnierzy uwiecznionych na słynnej fotografii Joe Rosenthala przedstawiającej marines stawiających amerykańską flagę na wyspie Iwo Jima. Zdjęcie to, uhonorowane nagrodą Pulitzera, stało się symbolem zwycięstwa i uczyniło z żołnierzy narodowych bohaterów - statusem, z którym nie potrafili się pogodzić. Eastwood opowiada historię sześciu marines w retrospekcjach. Film rozpoczyna się w środku bitwy na japońskiej wyspie, by za chwilę przenieść się w czasu współczesne i pokazać jednego z bohaterów ówczesnych wydarzeń. Scenariusz Williama Broylesa Jr. i laureata Oscara Paula Haggisa koncentruje się na wybranych momentach z życia żołnierzy pokazując nie tylko ich bohaterskie czyny na polu walki, ale również cynizm z jakim rząd USA wykorzystywał ich status bohaterów oraz problemy, z którymi musieli się zmierzyć po zakończeniu II Wojny Światowej. "Sztandar chwały" ma bardzo jasne przesłanie. Eastwood analizuje status bohatera, a jednocześnie obnaża cynizm amerykańskiego rządu i społeczeństwa, które często nie wiedząc jak wygląda prawdziwa wojna traktowało weteranów jako "atrakcję". Eastwood inteligentnie zderzył ze sobą te światy. Zdjęcia przedstawiające wydarzenia na Iwo Jimie - wyprane z kolorów, utrzymane w szaro-niebieskiej tonacji skontrastował z pełnymi soczystych barw ujęciami opowiadającymi amerykańskich losach bohaterów jeszcze bardzo podkreślając koszmar i nierzeczywistość, tego co przeszli na japońskiej wyspie. Jednym z producentów "Sztandaru chwały" jest Steven Spielberg, reżyser, który w swojej karierze nie raz zajmował się kinem wojennym. I choć w filmie Eastwooda - podobnie jak w "Szeregowcu Ryanie" - jedna z największych scen batalistycznych przedstawia lądowanie marines na plaży, to autor "Za wszelką cenę" znalazł swój wyjątkowy sposób na przedstawienie tych wydarzeń. Różnorodność ujęć, od zdjęć z ręki po panoramiczne oraz sprawny montaż, dzięki któremu umiejętnie wpleciono w całość krótkie sceny ilustrujące makabrę wojny na długo pozostają w pamięci. Tego samego nie mogę jednak powiedzieć o amerykańskiej części filmu. Eastwoodowi nie udało się umiejętnie wyważyć tych dwóch elementów. Amerykańska część "Sztandaru chwały" jest przegadana, pełna powtórzeń, oczywistości i, niestety, typowego dla hollywoodzkiego kina patosu wywołującego u polskich widzów nerwowy chichot. "Sztandar chwały" to solidne, sprawnie zrealizowane kino, któremu jednak czegoś brakuje. Oczywiste przesłanie i banalne niekiedy dialogi nie idą w parze z inscenizacyjnym rozmachem. Więcej obiecuję sobie po wchodzących niebawem do kin "Listach z Iwo Jimy" - drugiej produkcji Eastwooda opowiadającej o tej samej bitwie, ale z punktu widzenia japońskiego generała odpowiedzialnego za obronę wyspy.
L\'Amministratore ha disattivato l\'accesso in scrittura al pubblico.
Tempo creazione pagina: 0.211 secondi

Informazioni aggiuntive